Loading
poznaj samego siebie i zacznij żyć pełnią życia

sobota, 13 lutego 2010

Dzień 7 – Jestem trochę niezadowolona i zawiedziona

Dziś nie jestem zbyt zadowolona z moich postępów w odchudzaniu (a raczej w traceniu zbędnych kilogramów.) Rano waga wskazywała 71.5, a więc znowu nieco podskoczyła od wczoraj. A wczoraj wieczorem ważyłam 73 kg w ubraniu. Czyli po 7 dniach strata tych 500 dkg nie jest zawrotnym osiągnięciem :(

Nie mniej jednak schudłam!!!!

Plusy tej diety?

1. Nie chodzę głodna, najadam się
2. W zasadzie nie mam na nic ochoty z poza diety. Czasami, kiedy widzę reklamę czekoladek w telewizji „cieknie mi ślinka”, ale to pragnienie nie jest bardzo silne. Określiłabym je na 30% w skali mojego pożądania.
3. Widzę wyraźnie, że zmniejszył mi się brzuszek :)

Myślałam, że dziś będzie ostatni dzień na samych proteinach, ale zdecydowałam, że przedłużę ten okres do 10 dni, a więc do wtorku następnego tygodnia.

Mój dzisiejszy jadłospis (13.02.2010) –

Śniadanie: 2 jajka na twardo, kawałek fety, kilka listków zielonej sałaty, 3 plastry szynki (zjadłam tylko jajka i fetę, na resztę nie miałam ochoty – hm dziwne, gdyż rano obudziłam się głodna)
Drugie śniadanie: - jogurt naturalny, 3 plastry szynki, sałata ze śniadania
Obiad: Nie maiłam na niego ochoty, piłam tylko wodę
Kolacja: około 19 zgłodniałam – zrobiłam sobie jajecznicę na boczku
Po kolacji – kilka drinków: wódka, lód i sok pomarańczowy – wiem, że wszelki alkohol zakazany na diecie ale Walentynki sa tylko raz w roku. Stwierdziłam, że zrobię sobie dyspensę :)

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.5 Waga wieczorem w ubraniu: nie ważyłam się

Brak komentarzy: