Dziś nie jestem zbyt zadowolona z moich postępów w odchudzaniu (a raczej w traceniu zbędnych kilogramów.) Rano waga wskazywała 71.5, a więc znowu nieco podskoczyła od wczoraj. A wczoraj wieczorem ważyłam 73 kg w ubraniu. Czyli po 7 dniach strata tych 500 dkg nie jest zawrotnym osiągnięciem :(
Nie mniej jednak schudłam!!!!
Plusy tej diety?
1. Nie chodzę głodna, najadam się
2. W zasadzie nie mam na nic ochoty z poza diety. Czasami, kiedy widzę reklamę czekoladek w telewizji „cieknie mi ślinka”, ale to pragnienie nie jest bardzo silne. Określiłabym je na 30% w skali mojego pożądania.
3. Widzę wyraźnie, że zmniejszył mi się brzuszek :)
Myślałam, że dziś będzie ostatni dzień na samych proteinach, ale zdecydowałam, że przedłużę ten okres do 10 dni, a więc do wtorku następnego tygodnia.
Mój dzisiejszy jadłospis (13.02.2010) –
Śniadanie: 2 jajka na twardo, kawałek fety, kilka listków zielonej sałaty, 3 plastry szynki (zjadłam tylko jajka i fetę, na resztę nie miałam ochoty – hm dziwne, gdyż rano obudziłam się głodna)
Drugie śniadanie: - jogurt naturalny, 3 plastry szynki, sałata ze śniadania
Obiad: Nie maiłam na niego ochoty, piłam tylko wodę
Kolacja: około 19 zgłodniałam – zrobiłam sobie jajecznicę na boczku
Po kolacji – kilka drinków: wódka, lód i sok pomarańczowy – wiem, że wszelki alkohol zakazany na diecie ale Walentynki sa tylko raz w roku. Stwierdziłam, że zrobię sobie dyspensę :)
Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę
Waga rano bez ubrania: 71.5 Waga wieczorem w ubraniu: nie ważyłam się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz