Kluczem do intensywnego, odhamowanego objadania się jest subiektywne przekonanie o złamaniu diety. Jest to tzw. efekt "a co tam, u diabła!". Pojawia się najczęściej, gdy osoba na ciągłej diecie nie powstrzyma się przed zjedzeniem "zakazanej", według niej, potrawy. Rzeczywista wartość kaloryczna tego, co zjadła nie ma większego znaczenia. Wewnętrzne przekonanie o złamaniu diety jest czynnikiem decydującym o uruchomieniu mechanizmu spustowego. Pochłaniają wówczas niewyobrażalne ilości pożywienia, przy czym wybierają zazwyczaj potrawy "tuczące" lub "zakazane".
- Potrafiłam zjeść niesamowite ilości, wydawało mi się, że nie mam w sobie dna - relacjonuje Małgosia od lat zmagająca się z problemem kontrolowania jedzenia. - Nie rozumiałam, dlaczego inni ludzie potrafią zjeść trochę i przestać, a ja zawsze mam ochotę na więcej. Zdarzało się, że jadłam u kogoś i nie potrafiłam się powstrzymać przed dokładaniem sobie, chociaż wiedziałam, że powinnam zostawić też coś dla innych. Bardzo się wtedy wstydziłam, ale przymus jedzenia był silniejszy.
Przyczyną przedłużającego się jedzenia jest upośledzenie mechanizmu osiągania sytości - organizm nie wysyła sygnału, że jest najedzony, który u osób zdrowych powoduje przerwanie przyjmowania pokarmu. Osoby odchudzające muszą ignorować sygnały głodu, rozwija się więc u nich niewrażliwość na wszystkie inne sygnały wewnętrzne. Normalnie, ludzie w miarę jedzenia uważają pokarm za coraz mniej smaczny. Natomiast kompulsywni żarłocy nawet po zjedzeniu dużej ilości pokarmu nadal oceniają jego smak jako dobry.
Autorem artykułu jest Karolina Hajek
żródło: http://www.atrakcyjna.com/forum/viewtopic.php?t=1189
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz