Loading
poznaj samego siebie i zacznij żyć pełnią życia

piątek, 26 lutego 2010

Dzień 20 – Cieszę się, bo czuję się lepiej

Myślę, że nastąpił przełom w moim choróbsku, bo kaszlę dzisiaj mniej. Zdecydowałam, że od dziś zacznę 5 dni protalu 2 tj. warzywka i białko. Będę szczera. Wczoraj zjadłam ten chlebek tostowy, ale tak naprawdę wcale nie miałam na niego wielkiej ochoty. Zrobiłam to rozumowo – nie wiem czy dobrze. Ale czułam, że ciało potrzebuje trochę odpocząć od dietki, by skupić się bardziej na regeneracji z przeziębienia. Jak widać miałam rację, bo dziś czuję się o niebo lepiej niż wczoraj. Bałam się dziś sprawdzić jak chleb i annanasy wpłyną na moją wagę, ale nie było tragicznie, waga wskazała: 70.0 kg. Czyli tak, jak normalnie, podczas całej diety: raz do góry, raz w dół. Ciekawe ile wskaże jutro. Mijają bowiem 3 tygodnie od czasu rozpoczęcia diety. Teoretycznie jutro powinnam ważyć około 69.6 jeśli traciłabym 1 kg na tydzień. No, ale jeśli waga pokaże 69.9 też będę się cieszyć :)

Mój dzisiejszy jadłospis (26.02.2010) –  1 dzień protalu 2

Śniadanie: kilka ugotowanych parówek, trochę serka wiejskiego
Drugie śniadanie: kawa parzona
Obiad: Zupa pomidorowa + ugotowana nóżka z kurczaka
Podwieczorek: jogurt, plasterek wędzonego boczku
Kolacja:

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę
Do śniadania i kolacji: herbata z łyżeczką cukru trzcinowego

Waga rano bez ubrania: 70.0 – nie jest źle

czwartek, 25 lutego 2010

Dzień 19– Chwilowe zaburzenia w diecie

Znowu pół nocy nie przespanej. Nadal jestem słaba i kaszlę. Zdecydowałam więc, że zasilę organizm niewielką ilością węglowodanów. Jak wiadomo węglowodany są łatwe do trawienia, więc ciało nie musi wykonywać dużo pracy, by je przetworzyć. Tak, że dziś zdecydowałam, że odpuszczam sobie dietkę (powinnam być na 5 dniu protalu 1).

Mój dzisiejszy jadłospis (25.02.2010) – wolny dzień od diety

Śniadanie: 2 kromki upieczonego chleba tostowego posmarowane cienko masłem +pomidor + cebula i kawałek plasterka wędliny (nie miałam ochoty na cały)
Drugie śniadanie: jogurt
Obiad: 4 kromki upieczonego chleba tostowego + pomidor, cebula, ogórek i kawałki wedliny
Podwieczorek: kawałki ananasa i sok ananasowy
Kolacja: kromka upieczonego chleba tostowego i kilka parówek

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 69.8 – Fajnie, ale uwierz nie miałam siły się cieszyć.

Dzień 18– Niestety nadal jestem przeziębiona

To chyba moje najdłuższe przeziębienie od paru lat. Kaszlę okrutnie, szczególnie wieczorem i w nocy. Nie mogę przez to spać. I czuję się osłabiona. Biorę leki, ale nie za bardzo widzę poprawę. Przyznam, że nie mam za bardzo apetytu, czuję się jak przytłumiona. Mam nadzieję, ze jutro będzie lepiej :) Wspomagam się również witaminami.

Jeżeli chodzi o samopoczucie, to miałam dziś fatalne: chandra, smutek, rezygnacja (tak naprawdę bez wyraźnego zewnętrznego powodu). Tak naprawdę, to powinnam być zadowolona, gdyż waga spada :)

Mój dzisiejszy jadłospis (24.02.2010) – 4 dzień portalu 1

Mimo tego braku apetytu dziś jadłam więcej niż zwykle bardzo dziwne.

Śniadanie: udko z kurczaka pieczone
Drugie śniadanie: jogurt
Obiad: 2 udka z kurczaka, 2 jajka na miękko, plasterki wędliny, 2 małe korniszony
Podwieczorek: jogurt
Kolacja: kilka plasterków wędliny, trochę serka wiejskiego

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.2

wtorek, 23 lutego 2010

Dzień 17– co z zaparciami na diecie proteinowej?

Znalazłam w internecie taką uwagę na temat diety proteinowej:

Analizowałam ostatnio dietę dr. Dukana pod kątem jej zdrowotności. I uwaga, jest bardzo szkodliwa! Bardzo uboga w błonnik (zaparcia!), 

Z mojego doświadczenia, prawie po dwóch tygodniach na tej diecie wynika, że nie mam żadnych zaparć!

Mój dzisiejszy jadłospis (23.02.2010) – 3 dzień portalu 1

Śniadanie: kilka plasterków wędliny, jogurt
Drugie śniadanie: kilka ugotowanych parówek
Obiad: pieczone udka kurczaka,
Podwieczorek: jogurt naturalny
Kolacja: kawałek pieczonej wieprzowiny

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.6 :)

poniedziałek, 22 lutego 2010

Dzień 16 – Jak spaceruję?

Odkryłam, że najlepiej pomaga w odchudzaniu „przyspieszony spacer”. Chodzi o to, by trochę się jednak zmęczyć. Mi pomaga to, że mieszkam na dość stromym wzgórzu. Więc nie muszę się szczególnie wysilać, by się nie zmęczyć podchodząc do góry :) Spaceruję godzinę, bo uważam, że to optymalny czas, by ciało mogło pobudzić mój metabolizm.

Dlaczego nie codzienny spacer? Bo jestem za leniwa. Lubię ograniczać ruch, gdy naprawdę nie muszę go wykonywać. Może dlatego, że mam 8 godzinną pracę podczas której naprawdę dużo się ruszam :)

Mój dzisiejszy jadłospis (22.02.2010) – 2 dzień portalu 1

Śniadanie: kilka ugotowanych parówek
Drugie śniadanie: jogurt naturalny
Obiad: pieczone udka kurczaka,
Kolacja: 3jaja na miękko, kilka plastrów wędliny, kawałek papryki i kawałek ogórka

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.6 :)

niedziela, 21 lutego 2010

Dzień 15– miesiączka i odchudzanie

Dziś chciałam powiedzieć kilka słów na ten temat, bo uważam, ze jest to ważne.

Otóż trzy-cztery dni przed miesiączką ciało kobiety zatrzymuje wodę. Ogranicza to usuwanie toksyn z organizmu i spowalnia spalanie tkanki tłuszczowej, co chwilowo zmniejsza skuteczność kuracji odchudzającej i blokuje utratę wagi. Proces jej utraty nie został jednak przerwany, lecz tylko zakamuflowany przez zatrzymanie wody w organizmie i powróci na drugi lub trzeci dzień po pojawieniu się krwawienia. Ta stagnacja, jeśli nie jest zrozumiana i właściwie zinterpretowana, może doprowadzić do rozpaczy kobiety, które słusznie uznają, że ich wysiłki nie zostały wynagrodzone, złamać determinacje i skłonić do porzucenia kuracji. Należy zawsze poczekać do końca pierwszego etapu kuracji , zanim podejmie się taką decyzje, gdyż zaraz po usunięciu wody z organizmu po menstruacji nierzadko zdarza się zawrotny spadek wagi o 1, a nawet 2 kg w ciągu nocy spędzonej na ciągłym wstawaniu do toalety.

Mój dzisiejszy jadłospis (21.02.2010) – 1 dzień portalu 1

Śniadanie: jajko, plasterki wędliny, pomidor, kawałek ogórka
Drugie śniadanie: kawa parzona, jogurt naturalny
Obiad: pieczone udka kurczaka, kawałek pieczonej wieprzowiny
Kolacja: serek wiejski

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.6

sobota, 20 lutego 2010

Dzień 14 – Jestem zadowolona

Jestem naprawdę zadowolona. Waga rano wskazała na 70.4 czyli nieźle. Mam nadzieję, że ciało zechce ją utrwalić w tym tygodniu. Jutro zaczynam znowu portal 1 – same proteiny.

Miałam dziś po obiedzie ochotę na coś słodkiego. Znowu. Myślę, że to dlatego, że jadłam dziś mało tłuszczy (na proteinkach nie stronię od bardziej tłustego mięsa). Ale to moja teoria, zobaczę w przyszłym tygodniu jak to będzie wyglądać.Zrobiłam sobie w odpowiedzi herbatę z łyżeczką cukru i przeszło.

Mój dzisiejszy jadłospis (20.02.2010) – 5 dzień portalu 2

Śniadanie: zrobiłam sobie podobną sałatkę jak wczoraj, ale nie smakowała tak bardzo. Widocznie zastosowałam inne proporcje. Do tego serek wiejski i kilka plasterków wędliny.
Drugie śniadanie: kawa parzona, jogurt naturalny – duży
Obiad: barszcz czerwony, kawałki ugotowanego indyka, reszta surówki
Kolacja:

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.4 :)

piątek, 19 lutego 2010

Dzień 13 – Czuję się trochę lepiej

Nie miałam za ciekawej nocy, budziłam się ciągle przez ten kaszel, no ale w dzień było trochę lepiej.

Najlepszym w tej grypie żołądkowej było to, że moja waga rano wskazała 70.30 – wiem, że to tylko na chwilę, ale zawsze miło było popatrzeć :) W zasadzie jak do tej pory nie mam prawie żadnych zachcianek na tej diecie, ale już zaczyna mi być trochę nudno. Z niechęcią myślę o niedzieli, kiedy znowu będę musiała odstawić warzywka.

Mój dzisiejszy jadłospis (19.02.2010) – 4 dzień portalu 2

Śniadanie: zrobiłam sobie sałatkę: jajko, kilka listków sałaty, cebula, ząbek czosnku, kawałek papryki, pomidor – wierz mi pychotka! Do tego serek wiejski i kilka plasterków wędliny. Nie zjadłam wszystkiego, bo poczułam się nasycona.
Drugie śniadanie: kawa parzona
Obiad: zupa pomidorowa, reszta surówki i serka ze śniadania
Kolacja: kawałek ryby upieczonej, jogurt

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 70.3 Waga wieczorem w ubraniu: -

Dzień 12 – No i rozchorowałam się :(

Niestety coś mnie dopadło, jakaś wstrętna grypa żołądkowa od popołudnia nie mam apetytu, więc piję tylko ciepłe napoje i wodę.

Dziś także poczułam przez moment ochotę na coś słodkiego, było to takie mgliste odczucie (na szczęście) i przeszło samoczynnie, kiedy skierowałam nmoją uwagę na coś innego.

Mój dzisiejszy jadłospis (18.02.2010) – 3 dzień portalu 2
Śniadanie: kilka plasterków wędliny, mieszanka sałat, dwa pomidory
Drugie śniadanie: serek wiejski, sałata
Obiad: upieczone brokuły, upieczone pieczarki i kawałek upieczonej wieprzowiny
Kolacja: nie miałam na nią ochoty

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.6 Waga wieczorem w ubraniu: -

środa, 17 lutego 2010

Dzień 11 – Jakie jem warzywa w portalu 2?

PORTAL II (faza naprzemienna)

jem dozwolone produkty z portalu I oraz dodatkowo warzywa:

pomidory, ogórki, rzodkiewki, szpinak, szparagi, pory, zielona fasolka, grzyby, kapusta, seler, wszystkie sałaty, cykoria, boćwina, bakłażany, cukinia, papryka,

marchew i buraki (ale nie do każdego posiłku).

Wszystkie warzywa jem świeże, gotowane lub pieczone.

Wciąż piję min. 2 litry wody dziennie.


Mój dzisiejszy jadłospis (17.02.2010) – 2 dzień portalu 2

Śniadanie: jogurt, kilka plasterków wędliny
Drugie śniadanie: 2ajaja na twardo, 2 pomidory, herbata z łyżeczką cukru
Obiad: wczorajsza zupa, ugotowana nóżka z kurczaka
Podwieczorek: 6 plastrów upieczonego boczku
Kolacja: nie miałam na nią ochoty

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.3 Waga wieczorem w ubraniu: -

wtorek, 16 lutego 2010

Dzień 10 – Dziś zaczynam Etap II (faza naprzemienna) mojej proteinowej diety.

Okres ten będzie u mnie trwał dopóty, dopóki nie osiągnę mojej upatrzonej wagi: 60 kg. Czyli mam do zrzucenia 12 kg. Licząc średnio 1 kilogram na tydzień powinno mi to zająć około 3 miesięcy. Czyli w maju powinnam już cieszyć się swoją szczupłą sylwetką. Już nie mogę się doczekać :)

W Etapie drugim na przemian będę jadła przez pięć dni produkty białkowe (portal 1) i kolejne pięć dni proteiny z dodatkiem warzyw (portal2).

Mój dzisiejszy jadłospis (16.02.2010) – 1 dzień portalu 2

Dziś zaczynam 5 kolejnych dni w portalu 2, czyli proteiny i wybrane warzywa.:

Śniadanie: 2 jajka na miękko, 2 pomidory, kilka plasterków szynki
Obiad: zupa kalafiorowa, nóżka z kurczaka ugotowana w zupie
Podwieczorek: kilka szklanek wody – nie byłam głodna
Kolacja: naleśnik i ciepła woda

Wcale dziś nie odczuwałam głodu dlatego tak szczupły jadłospis :)
Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.7 :( Waga wieczorem w ubraniu:

poniedziałek, 15 lutego 2010

Dzień 9 - Etap I na diecie proteinowej – prawie skończony!

W poprzednim tygodniu jadłam wystarczająco dużo. Może czytając moje poprzednie relacje z mojego jadłospisu wydaje Ci się, że w rzeczywistości jadłam niewiele. Prawdą jest, że jadłam do syta. Nie przejadałam się. Kończyłam posiłek, kiedy poczułam (nie stwierdziłam w mojej głowie), że jestem najedzona. Schudłam niezbyt dużo, bo około 1 kilograma. Na ale w końcu to 1 kg mniej :) Niezły wynik biorąc pod uwagę to, że nie czujesz głodu.

 Jadłam wyłącznie produkty wysokobiałkowe. Dlaczego? By przyspieszyć metabolizm. Zdecydowałam, że faza I będzie trwać u mnie 9 dni. Wg Pr. Dukana okres ten może trwać do 10 dni, w zależności od organizmu i od stopnia otyłości.
Mi się wydaje, ze zależy to także od tego ile razy już się odchudzałaś i jaki jest opór Twojego organizmu.

Mój dzisiejszy jadłospis (15.02.2010) –

Śniadanie: kilka plastrów wędliny, 2 pomidory, jogurt naturalny, herbata z cukrem.
Drugie śniadanie: - ciepła woda
Obiad: 4 jajka na miękko, plastry szynki, pomidor
Kolacja: ugotowana nóżka z kurczaka
Po kolacji – kolejna nóżka z kurczaka

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.0 Waga wieczorem w ubraniu:

niedziela, 14 lutego 2010

Dzień 8 – nic dobrego

Mam nadzieję, że jutro dam radę w pracy. Przez ostatni tydzień nie wysilałam się za bardzo fizycznie. Nie czułam się też w żaden sposób osłabiona. Mam nadzieję, że mimo mojej pracy (praca wymaga naprawdę dużo ruchu i wysiłku fizycznego), moja kondycja się nie zmieni.

Dziś niestety, po wczorajszej walentynkowej imprezie czuję się chora. Nie mam wcale apetytu, mam problem z żołądkiem. Przez cały dzień nic nie jadłam – nie mogłam, piłam tylko wodę. Wieczorem zjadłam natomiast 4 tosty z masłem – bo tylko na to miałam ochotę. Zdecydował mój rozum. Przecież jutro idę do pracy i musiałam coś zjeść, żeby jutro nie zasłabnąć. Zdaję sobie sprawę, ze to zachwiało moją dietą, ale trudno.

Dziś się nie ważyłam, bo i tak wyniki nie byłyby miarodajne.

sobota, 13 lutego 2010

Dzień 7 – Jestem trochę niezadowolona i zawiedziona

Dziś nie jestem zbyt zadowolona z moich postępów w odchudzaniu (a raczej w traceniu zbędnych kilogramów.) Rano waga wskazywała 71.5, a więc znowu nieco podskoczyła od wczoraj. A wczoraj wieczorem ważyłam 73 kg w ubraniu. Czyli po 7 dniach strata tych 500 dkg nie jest zawrotnym osiągnięciem :(

Nie mniej jednak schudłam!!!!

Plusy tej diety?

1. Nie chodzę głodna, najadam się
2. W zasadzie nie mam na nic ochoty z poza diety. Czasami, kiedy widzę reklamę czekoladek w telewizji „cieknie mi ślinka”, ale to pragnienie nie jest bardzo silne. Określiłabym je na 30% w skali mojego pożądania.
3. Widzę wyraźnie, że zmniejszył mi się brzuszek :)

Myślałam, że dziś będzie ostatni dzień na samych proteinach, ale zdecydowałam, że przedłużę ten okres do 10 dni, a więc do wtorku następnego tygodnia.

Mój dzisiejszy jadłospis (13.02.2010) –

Śniadanie: 2 jajka na twardo, kawałek fety, kilka listków zielonej sałaty, 3 plastry szynki (zjadłam tylko jajka i fetę, na resztę nie miałam ochoty – hm dziwne, gdyż rano obudziłam się głodna)
Drugie śniadanie: - jogurt naturalny, 3 plastry szynki, sałata ze śniadania
Obiad: Nie maiłam na niego ochoty, piłam tylko wodę
Kolacja: około 19 zgłodniałam – zrobiłam sobie jajecznicę na boczku
Po kolacji – kilka drinków: wódka, lód i sok pomarańczowy – wiem, że wszelki alkohol zakazany na diecie ale Walentynki sa tylko raz w roku. Stwierdziłam, że zrobię sobie dyspensę :)

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.5 Waga wieczorem w ubraniu: nie ważyłam się

piątek, 12 lutego 2010

Dzień 6 – Czym wspomagam sie dodatkowo podczas diety?

1. Zdecydowałam, że 4 razy w tygodniu będę wykonywała godzinny spacer – zacznę od poniedziałku (teraz jestem na urlopie, jest zimno i nie chce mi się za bardzo ruszać z domu, a w poniedziałek wracam do pracy i siłą rzeczy mogę do niej po prostu chodzić piechotą, co zajmuje mi około godziny)
2. Codziennie od rozpoczęcia diety słucham mojej wizualizacji (zajmuje 12 minut) – znajdziesz ją na stronie http://kreatywneodchudzanie.blogspot.com/
3. Czasami, kiedy nie mogę sobie poradzić z łaknieniem nie wynikającym z głodu (to uczucie głodu w gardle) stosuję metodę EFT. W którymś z następnych postów opiszę na czym ona polega. Na mnie działa rewelacyjnie! A zajmuje tylko 2 minuty mojego czasu.

Mój dzisiejszy jadłospis (12.02.2010) –

Śniadanie: jajecznica na boczku ze śladową ilością szczypiorku – pychota!, herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie: jogurt i kawa naturalna
Obiad: nóżki z kurczaka upieczone w piekarniku
Podwieczorek: kawałki boczku z sałatą
Kolacja: pieczony schab, kilka pieczarek

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.2 Waga wieczorem w ubraniu: 73.00

czwartek, 11 lutego 2010

Dzień 5 - BARDZO WAŻNE w mojej diecie:

1. Według mnie bardzo istotnym jest to, by się najadać podczas posiłków. Tak też robię. Jem tyle, by zaspokoić głód. Wcześniej szykuję sobie posiłek na talerzu. Jest go tyle, ile uważam, że wystarczy by się tym nasycić. I zwykle trafiam. Nawet kilka razy zdarzyło mi się zostawić coś na talerzu, bo nie miałam już ochoty na zjedzenie tego.

2. To, że jem kilka posiłków dziennie jest bardzo ważne. W zasadzie jem wtedy, kiedy odczuwam głód ale pamiętam o zasadzie 5 posiłków: 3 głównych i 2 mniejszych. Zauważyłam, że to mi bardzo pomaga. Nie muszę rzucać się na jedzenie, bo wiem, że za „chwilę” będę mogła znowu coś przekąsić

3. Kiedy czuję, ze coś bym zjadła, ale doskonale wiem, że to tylko zachcianka, która ta nie wynika z tego, ze jestem godna (głównie czuję ją w moim gardle), wtedy robię sobie coś do picia: kawę parzoną, herbatę z łyżeczką cukru lub wodę. Wszystko zależy od tego, na co w danym momencie mam ochotę. Gdy zaspokoję pragnienie zwykle „zachcianka” przechodzi.

4. Dbam o to, by w ciągu dnia wypić około 2 litrów czystej wody – dzięki temu pomagam mojemu organizmowi pozbyć się toksyn zalegających w moim ciele.

Mój dzisiejszy jadłospis (11.02.2010):

Śniadanie: 2 jajka na twardo, 2 plastry szynki, kawałek pasztetu z indyka, herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie:Jajko na twardo, kabanos podgrzany w mikrofali, musztarda, kilki liści zielonej sałaty, herbata z łyżeczką cukru brązowego, nierafinowanego. 
Obiad: jogurt naturalny, kawa parzona
Podwieczorek: nóżki z kurczaka
Kolacja: kawałek pieczeni wieprzowej, szklanka ciepłej wody
Po kolacji: serek wiejski (nadal miałam na coś ochotę, więc sobie go zjadłam. Zauważyłam, że mam więcej „ciągotek” do nabiału : ) )

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.2 Waga wieczorem w ubraniu: 72.8

środa, 10 lutego 2010

Dzień 4 – Jakie produkty jem podczas portalu 1?

Jem dowolnie połączone produkty z mojej listy, w dowolnej ilości i o dowolnej porze. Piję codziennie min 2 l czystej wody.

Lista produktów dozwolonych dla mnie w portalu I:


- mięso: wieprzowina pieczona lub gotowana lub z grila bez tłuszczu
- wszystkie ryby, tłuste lub chude, pieczone lub gotowane
- drób (indyk i kurczak)
- szynka, wędliny wieprzowe i drobiowe
- kiełbasy i kabanosy
- jaja
- nabiał: jogurt naturalny, kefir, ser Feta, serek homogenizowany, serek biały, śmietana (jako dodatek do przyżądzania mięs), mleko
- woda mineralna
- kawa naturalna, herbata, herbatki ziołowe,
- zioła, przyprawy, korniszony, cytryna, sól i musztarda (umiarkowanie), pieprz

Mój dzisiejszy jadłospis (10.02.2010):

Śniadanie: 3 jajka na twardo (przygotowałam sobie 3, ale zjadłam tylko 2 bo się tym nasyciłam), 2 plasterki szynki wieprzowej, herbata z cukrem
Drugie śniadanie: kawa parzona
Obiad: kawałek pieczonej wieprzowiny i piersi z kurczaka, pomidor, sałata, herbata z cytryną
Podwieczorek: jogurt naturalny, jajko na twardo
Kolacja: 2 kabanosy podgrzane w mikrofali + musztarda, szklanka ciepłej wody

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.6 Waga wieczorem w ubraniu: 72.6

Samopoczucie raczej dobre. Nie czułam głodu. Raczej byłam nasycona. Tylko nie mogłam pracować tak „trzeźwo” jak zawsze – tak jakbym trochę nie była sobą. Nie potrafię tego dobrze oddać na piśmie.

Jestem jak na razie zadowolona z tej diety, bo wcale nie czuję się głodna i nie muszę myśleć jak przy diecie warzywnej: co by tu zjeść co 5 minut.

NO I CHUDNĘ!!!

wtorek, 9 lutego 2010

Dzień 3 - Na czym polega moja dieta?

Jest to w swoim założeniu dieta proteinowa, zainspirowana przez dr. P. Dukana. Teraz jestem w 1 portalu. Zdecydowałam, ze będę jadła przez 5 dni same proteiny, następne 5 dni – proteiny i wybrane warzywa (portal 2). I tak na okrągło: portal 1 i 2, dopóki nie osiągnę mojej upatrzonej wagi: 60 kg. Potem zastosuję portal 3, a następnie portal 4

Jednak nie stosuję się ściśle do wskazówek dr. P. Dukana .

Po pierwsze nie lubię wołowiny, więc zdecydowałam, że będę jadła wieprzowinę,
Po drugie lubię skórki z kurczaka i nie przeszkadza mi tłuszcz w mięsie, toteż postanowiłam, że będę to jadła.
Po trzecie spożywam niewielkie ilości cukru ciemnego, nierafinowanego (kilka łyżeczek, zależnie od tego ile herbaty wypiję dziennie)

Chcę stosować dietę, ale równocześnie chcę się jak mniej ograniczać w wybieraniu pokarmów. Bo chcę jeść równocześnie to, co mi smakuje (nie jest to równoznaczne z tym co lubię). Jak przeczysz moje poprzednie posty to na pewno zauważysz, że jadłam także niewielkie ilości warzyw (pomidor i kilka ziemniaków). Po prostu zdecydowałam, że to spożyję (bo miałam gotowce – ktoś mnie poczęstował) i sprawdzę co będzie się działo z moją wagą. Ale wszystko było ok. i tak spadała. Po tym wiem, że bardzo niewielkie ilości warzyw w 1 portalu nie szkodzą w zrzucaniu wagi.

Mój dzisiejszy jadłospis (09.02.2010):

Śniadanie: 2 jajka na twardo, 4 duże plastry szynki wieprzowej, kawałek skrzydełka kurczaka (na całe nie miałam ochoty, więc zostawiłam na talerzu), herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie: kawa parzona, jogurt
Obiad: kilka kabanosów, resztka skrzydełka z kurczaka pieczonego, pomidor, kilka listków sałaty, herbata z 1 łyżeczką cukru brązowego
Podwieczorek: kawa parzona, szklanka zimnej wody
Kolacja: kawałek pieczonej wieprzowiny, szklanka ciepłej wody

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Waga rano bez ubrania: 71.3 Waga wieczorem w ubraniu: 73.0

poniedziałek, 8 lutego 2010

Dzień 2 mojej diety - relacja z posiłków

Mój dzisiejszy jadłospis (08.02.2010):

Śniadanie: 3 jajka na pół miękko, 2 duże plastry szynki wieprzowej, kawałek upieczonej wieprzowiny, herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie: kawa parzona
Obiad: kawałki upieczonej wieprzowiny i kawałek tłustej skórki wieprzowej, 4 małe, upieczone w piekarniku ziemniaki ze skórką.
Podwieczorek: duży jogurt
Kolacja: jedno jajko, 2 kawałki szynki wieprzowej, skrzydełko kurczaka. Herbata z łyżeczką cukru.

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Zupełnie nie czułam głodu. Samopoczucie dobre. Nie czułam też „ciągotek” do innego pożywienia. Rano się zważyłam. Było mniej o cały kilogram niż wczoraj. Ucieszyłam się. Ale umiarkowanie. Wiem, że na początku diety traci się raczej wodę. Właściwe odchudzanie zaczyna się dopiero po kilku dniach od rozpoczęcia diety. Ale i tak miło, że ten jeden kilogram w dół :) Nawet, gdy jutro waga się nie zmieni, albo podskoczy. Jestem na to przygotowana.

Waga rano: 71.5 – bardzo się zdziwiłam. Waga wieczorem: 73.1

Dzień 1 mojej diety

Mój dzisiejszy jadłospis (07.02.2010):

Śniadanie: nóżka i skrzydełko z upieczonego kurczaka – razem ze skórką. Uwielbiam tę skórkę. Chcę się czuć jak najbardziej komfortowo na tej diecie, dlatego pozwalam sobie na spożywanie nie tylko białek, ale i trochę tłuszczu, który znajduje się w mięsie. Herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie: kawa parzona
Obiad: kawałki upieczonej wieprzowiny, 4 małe, upieczone w piekarniku ziemniaki ze skórką, nóżka z kurczaka
Podwieczorek: 4 małe ciasteczka z kremowym nadzieniem (nie planowałam ich zjeść wcześniej, ale zdecydowałam, że skosztuję. Byłam bowiem zaproszona na czyjeś urodziny)
Kolacja: dwie nóżki z kurczaka, pomidor, herbata z łyżeczką cukru

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Nie byłam wcale głodna. Nie czułam wcale głodu. Samopoczucie normalne, tak, jakbym jadła jak zwykle. Tak naprawdę nie czułam, że jestem na jakiejś diecie :). To super.

Waga rano bez ubrania wskazywała 72.5 kg. Wieczorem przed pójściem spać: 72.9
Wcale nieźle :)

Dzień 0 - Prawie rozpoczęcie diety

Startuję z wagi: 73.5 kg. Wiem dobrze, bo dziś kupiłam sobie nową wagę. Tak, że będę się mogła ważyć kiedy chcę i ile chcę bez ograniczeń :) Waga zmierzona po południu i ubraniu.

Mój dzisiejszy jadłospis (06.02.2010):

Śniadanie: kromka chleba z pasztetem, kawałek papryki czerwonej do pogryzania. Herbata z łyżeczką cukru
Drugie śniadanie: Byłam w mieście i zdecydowałam, że zanim zjem obiad „wrzucę coś na szybko: 2 kromki chleba z pasztetem, papryka czerwona do pogryzania, herbata z łyżeczką cukru, a następnie kawa parzona.
Obiad: 2 nóżki z kurczaka ze skórką.
Podwieczorek i kolacja – nie bardzo pamiętam – piszę tę informację 2 dni później.

Między posiłkami piłam jeszcze wodę, herbatę i kawę

Nowy program odchudzania

Tak też zaczęłam planować nowy sposób na schudnięcie. Wiedziałam już, że dietą, którą zastosuję będzie dieta proteinowa. Jest zimno i nigdy o tej porze roku nie skusiłabym się na zastosowanie diety warzywno – owocowej. Chociaż, gdy byłam na niej ostatnio (maj – czerwiec 2009)schudłam 5 kilogramów, jednak wymagała ona ode mnie trochę wyrzeczeń i co tu dużo mówić, raczej czułam się na niej głodna, a może właściwszym określeniem byłoby to, że ciągle myślałam o tym, że muszę sobie coś przygotować do jedzenia.

Moja próba z dietą proteinową w grudniu uświadomiła mi, że nie jestem głodna na tej diecie. Ale w tym okresie nie potrafiłam jeszcze nawet na kilka dni zrezygnować z warzyw i owoców. Tym razem planuję zastosować metodę: 5 dni na proteinach, następne 5 dni na proteinach + wybrane warzywka, znowu 5 dni proteinki i tak do czasu, kiedy będę zadowolona z mojej wagi. Potem będzie następna faza – 3 - wyjście z diety i faza 4 utrwalenie diety. Ale o tym będę informowała Cię na bieżąco. Mam nadzieję, że starczy mi zapału do opisywania tego wszystkiego :)

Smutna prawda

Chcę Ci powiedzieć, że niestety od momentu, kiedy zastosowałam dietę warzywno – owocową do tej chwili moja waga znowu zaczęła rosnąć. Tak, że w tej chwili wynosi tyle ile przed rozpoczęciem tej diety: 73.5 kg.

W międzyczasie próbowałam zastopować jej wzrost poprzez picie dużej ilości wody. Ale nie bardzo spodobał mi się ten sposób odchudzania. I nie bardzo na nim chudłam. Przed świętami Bożego Narodzenia zastosowałam przez kilka dni dietę proteinową. No może nie całkiem proteinową, bo jadłam w większości mięsko, jogurty, nabiał ale też nie stroniłam od owoców typu banany i mandarynki, mniej jabłka. Jadłam też warzywa: ogórki, pomidory. Zaobserwowałam nieznaczny ubytek wagi. No ale przyszły Święta.

A kto rozsądny w czasie świąt pości, czy jest na diecie? Tak też zaczęłam się delektować chlebkiem, ciasteczkami i czekoladowymi cukierkami. Jak było do przewidzenia, ponieważ nie utrwaliłam wcześniej utraconego kilogramu, przybyło mi więcej niż przed odchudzaniem. Teraz wiem, że nie warto rozpoczynać diety, kiedy nie ma się zamiaru jej przestrzegać przez dłuższy okres czasu (minimum 2 tygodnie.)

Czy chleb tuczy?

To zależy. Jeżeli nigdy nie miałaś problemów z wagą na pewno nie. Ale jeżeli odchudzałaś się kilkakrotnie i zawsze Twoja waga wracała do poprzedniego stanu, a może była nawet większa, to myślę, ze chleb przyczynia się do tego, że tyjesz.

Dlaczego tak się dzieje?

Z jakich składników chemicznych składa się chleb? Oczywiście są to węglowodany, czyli węgle. Nasze ciało z wielką łatwością radzi sobie z przemianą węgli. Po prostu je spala, a gdy ma ich za dużo, stanowią one znakomity środek do odkładania na później.

To jest tak, jakbyśmy w sobie mieli wewnętrzny piec. Kiedy jest zimno, albo kiedy tego potrzebujemy rozpalamy w nim ogień. By ogień dawał ciepło potrzebujemy paliwa: najlepszym jest węgiel. Zdajemy sobie sprawę z tego, ze w zimie będziemy potrzebowali tego węgla więcej, wiec zawczasu dbamy o to, by odłożyć jego zapasy. Tak samo robi nasze ciało. Zima, to dla naszego organizmu okres, kiedy ono nigdy nie wie, czy za chwilę nie będzie czasem potrzebował węgla do ogrzania się.

Czyli cały czas, kiedy ograniczasz jedzenie, jesz jeden, dwa posiłki dziennie ciało musi zwolnić swój metabolizm, by odłożyć zapasy. By siebie chronić. No ale wróćmy do chleba. Ten rodzaj pokarmu jest bardzo łatwy do odłożenia przez organizm. Więc, kiedy tylko ma on ku temu okazję kumuluje przewożony chleb w naszym organizmie. Odkłada go jako tkankę tłuszczową.

Tak samo się dzieje gdy jesz za dużo. Twoje ciało może zużyć tylko tyle energii, jaką potrzebuje w danym dniu. Resztę odkłada w postaci tkanki tłuszczowej. I jest to całkowicie zrozumiałe i naturalne.

Nie dziw się więc, że chleb tuczy. W momencie, kiedy Twój metabolizm stanie się zrównoważony tzn. nastanie lato dla twojego ciała, chleb będzie dokładnie takim samym niewinnym pokarmem jak inne węglowodany zawarte w warzywach i owocach. Ciało nie będzie miało potrzeby odkładania go w postaci tkanki tłuszczowej na wypadek nadejścia zimy.